Plan prezentacji
00:00 Wstęp
00:05 Unboxing
00:25 Omówienie słuchawek
01:42 Konstrukcja i wzornictwo
04:42 Proces produkcji HD800S
05:38 Pierwsze wrażenia
07:35 Ocena brzmienia
13:21 Konserwacja i części zamienne
13:58 Izolacja
15:06 Wzmacniacz HDV 820
17:49 Brzmienie słuchawek z dedykowanym wzmacniaczem
22:09 Interfejs audio jako wzmacniacz słuchawkowy
23:09 Podsumowanie
Historia
HD800 pojawiły się na rynku w 2009 roku i szybko zdobyły uznanie w świecie audiofilów, wyróżniając się niespotykanym dotąd bardzo niskim poziomem zniekształceń oraz wyjątkową sceną dźwiękowa. 800S natomiast pojawiły się w roku 2015, wzmocniono przetwarzanie niskim tonów i udoskonalono je pod kątem akustycznym. O tym, że to bardzo udana konstrukcja świadczy chociażby to, że są produkowane do dnia dzisiejszego.
Konstrukcja
Konstrukcja słuchawek zrobiła na mnie duże wrażenie. Są zaskakująco lekkie jak na produkt audiofilski, bo ważą zaledwie 330 g. Ponoć to zasługa doboru materiałów, które są stosowane w przemyśle lotniczym i kosmicznym, które cechuje duża wytrzymałość i niewielki ciężar. Są to jedne z najwygodniejszych słuchawek jakie testowałem. Regulacja pałąka nagłownego jest bardzo duża i przebiega skokowo w 10 krokach dla strony lewej i prawej. Trzeba tylko od razu przyzwyczaić się je do chwytania za obudowę nauszników, bo ogromne 56 mm przetworniki – największe z jakim się dotąd spotkałem w słuchawkach dynamicznych - oddzielone są jedynie delikatną metalową siateczką.
Zauważyłem także, że konstrukcja jest bardzo zwarta, rozciąganiu pałąka czy obracaniu nauszników w ramach przewidzianego zakresu nie towarzyszą żadne odgłosy, co jest bolączką większości słuchawek z niższych przedziałów cenowych.
Producent chwali się, że niezwykła detaliczność brzmienia wynika z zastosowania opatentowanej technologii absorbcji, która pozwala tłumić wszelkie rezonanse i eliminować zjawisko maskowania, które wpływa na nasz słuch w ten sposób, że słabiej odbieramy wysokie tony jeśli jednocześnie w niższych zakresach występują głośniejsze dźwięki. Także ta kosmiczna obudowa, to nie tylko wygląd i wzornictwo, ale przede wszystkim względy techniczne.
Konserwacja
O ile w przypadku zakupu słuchawek za kilkaset złotych zwykle nie myślałem o tym, jak przebiega pielęgnacja czy konserwacja, to w przypadku słuchawek za ponad 6000 zł takie pytanie sobie zacząłem zadawać. Osłony przeciwkurzowe wykonane z siatki 3D można zdjąć i umyć pod bieżącą wodą, a poduszki i wyściółkę pałąka nagłownego można samodzielnie wymienić. Procedurę opisuje instrukcja, także w języku polskim.
Izolacja
Jeśli chodzi o izolację, to te słuchawki są… „przeźroczyste”. Dźwięk generowany przez blisko 6-centymetrowe przetworniki przedostaje się bez trudu przez metalową siateczkę na zewnątrz. Zapomnijcie zatem o tym, że usiądziecie na fotelu w rogu pomieszczania z tymi słuchawkami i że domownicy Was nie zauważą. Zauważą i – co więcej – będą natychmiast wiedzieć, czego w danej chwili słuchacie. Czy to zarzut? Nie, po prostu otwarta konstrukcja słuchawek sprzyja uzyskaniu niezwykłej precyzji i szczegółowości odsłuchu, ale też przedostawaniu się dźwięku na zewnątrz i z tym trzeba się pogodzić. Wysoka jakość dźwięku sprzyja natomiast głośnemu odsłuchowi i dźwięku dobiegające z zewnątrz nie przeszkadzają w osłuchu.
Wrażenia z odsłuchu
Jak grają te słuchawki? To, co robi niesamowite wrażenie, to niezwykła klarowność i szczegółowość słuchawek w najwyższych pasmach a także głębia sceny dźwiękowej i przestrzeń - niezależnie od tego czy zarejestrowana za pomocą mikrofonów czy też uzyskana sztucznie za pomocą procesorów pogłosowych czy efektów typu delay. Słychać każdy detal, dźwięk jest niewiarygodnie dynamiczny i klarowny. W gęstych aranżacjach wyraźnie słychać także elementy umieszczone na dalszych planach, gitary czy instrumenty perkusyjne rozrzucone w panoramie.
Zupełnie nie zgadzam się z opiniami w różnych recenzjach audiofilskich, że słuchawki brzmią chwilami ostro – nic podobnego, to głównie błędy popełnione na etapie realizacji nagrań sprawiają, że ten czy inny element brzmi matowo lub ostro właśnie. Nawet w nagraniach uchodzących za świetnie zrealizowane lub nawet audiofilskie, czasem słyszę zbyt mocno wybijające pojedyncze sylaby wokalne czy nawet gdzieś może nie do końca – jak na dzisiejsze, wyśrubowane standardy - przypilnowane sybilanty. W studiu miałem okazję słuchać bardzo wielu nagrań i wyrobić sobie na ich temat zdanie. Wiem, jakie są ich silne, a jakie słabe strony. Wybitnie zrealizowane nagrania brzmią na tych słuchawkach… wybitne – po prostu.
Wybitna jest także prezentacja średnicy. Pasma od 200 Hz do okolic 5kHz są przetwarzane w niemal całkowicie neutralny sposób. To sprawia, że fortepiany i gitary są prezentowane z niezwykłą precyzją, a ścieżki wokalne brzmią blisko, ciepło i szczegółowo. Ogromną przyjemność sprawił mi odsłuch różnych grup wokalnych, jak choćby Take Six, Manhattan Tranfer czy choćby popisów Bobbyiego McFerrina. Głębia sceny dźwiękowej jest tak duża, że rozbrzmiewające w tle chórki czy głosy rozmieszczone w różnych punktach panoramy są prezentowane bardzo wyraźnie i precyzyjnie. Za piękne przetwarzanie środka na tle konkurencji chwaliłem już inne modele słuchawek Sennheisera poniżej 1000 zł, ale w przypadku HD800S neutralność na całkowicie nowy poziom.
W porównaniu do słuchawek o konstrukcji zamkniętej, które zwykle cechuje pewne uwypuklenie niskich rejestrów, HD800S przetwarzają bas w bardzo szlachetny, neutralny sposób. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie także precyzja tego basu. Niskie tony są czyste i głębokie, w nagraniach urbanistycznych nie brakuje solidnego pulsu stopy, choć już słuchając nagrań stricte klubowych czy miałem niekiedy ochotę podbić o 2-3 dB, żeby jeszcze lepiej poczuć ten bas. Takie podbicie okazało się jednak męczące i nienaturalne w odniesieniu do większości płyt jazzowych czy fusion. Podsumowując, moim zdaniem basu nie jest ani za dużo, ani za mało, ale najważniejsze jest to, że dźwięk jest precyzyjny i dynamiczny.
W ogóle ilość basu jest bardzo względna. Jedni wykonawcy czy może właściwie bardziej ich realizatorzy dążą do uzyskania potężnego dołu, stosując subbasowe elementy, saturację i enhancery, inni stawiają bardziej na dynamikę i groove. W jednym ze swoich filmików pokazuję 5 sposobów na uzyskanie takiego właśnie bardzo głębokiego basu – podam link w opisie do filmu, Poza tym to także funkcja gatunku, a nawet tonacji. W nagraniach klubowych często realizowanych w tonacji F bas nie schodzi tak nisko jak we współczesnym trapie. Z kolei wiele popowych nagrań z lat 80 i 90 jest dość lekka w basie, to samo dotyczy muzyki funk.
HDV 820
Do współpracy ze słuchawkami HD 800S firma Senneheiser stworzyła hi-endowy wzmacniacz HDV 820. Sygnał do wzmacniacza możemy doprowadzić poprzez połączenie niesymetryczne lub symetryczne, a także cyfrowo poprzez złącza koaksjalne, USB lub optyczne. Ja zdecydowałem się na to ostatnie, wykorzystując wbudowany konwerter cyfrowo-analogowy. Można także urządzenie podłączyć bezpośrednio do komputera PC lub Mac poprzez złącze USB, ale mnie wygodniej było korzystać z posiadanego interfejsu.
Na przedzie znajdziemy aż cztery złącza do podłączenia słuchawek, pierwsze jest niewyważone, pozostałe są ją wyważone. W zestawie ze słuchawkami otrzymałem też specjalny symetryzowany kabel. Przyznam szczerze, że nie zauważyłem istotnej różnicy w brzmieniu, pewnie dlatego że rozłączenie kabli i podłączenie ich chwilę trwa i po kilkunastu sekundach stwierdzenie różnic jest bardzo trudne. Zauważyłem natomiast że przy połączeniu 5-pinowym słuchawki grały o wiele głośniej. Zapewne więc z elektrycznego punktu widzenia, to zapewne optymalniejsze warunki pracy dla wzmacniacza słuchawkowego. Przy połączeniu symetrycznym wzmacniacz jest w stanie dostarczyć słuchawkom o oporności 600 ohmów prąd na poziomie 480 mW@1kHz. Bez problemu zatem napędzi nawet 4 pary słuchawek takich jak HD 800S (sic!)
Zakres wzmocnienia jest zatem bardzo duży i w przypadku połączenia niesymetrycznego do głośnego odsłuchu muzyki rozrywkowej w większości wypadków przy połączeniu niesymetrycznym wystarczy ustawienie potencjometru na godzinę 11 lub 12. Ale rozumiem po co ta druga połowa zakresu. O ile słuchając muzyki urbanistycznej czy nawet jazzowej raczej nie chciałem przekraczać połowy, o tyle w przypadku muzyki poważnej, filmowej czy orkiestrowej, obfitującej w bardzo ciche i głośne fragmenty muzyczne, czasem ten zapas się przydaje. Konwersja cyfrowo-analogowa stoi na bardzo wysokim poziomie, dynamika przekracza 115 dB, a przesłuchy pomiędzy kanałami zredukowano do poziomu poniżej 93 dB (przy 1 kHz). To, co chyba jednak najważniejsze, nawet przy bardzo dużym wzmocnieniu nie wkradają się żadne zniekształcenia. Zresztą ich poziom zredukowano do uwaga, 0.001% i to jest parametr kluczowy.
Dźwięk HD800s z tym wzmacniaczem jest wyjątkowo plastyczny, ultra-szczegółowy, a jednocześnie miękki, muzyczny, bez ostrości. W porównaniu do posiadanego przeze mnie interfejsu RME Babyface Pro FS, którego parametry na papierze są zbliżone (zwłaszcza jeśli chodzi o dynamikę i przesłuchy), wzmacniacz Sennheisera przenosi odsłuch na nowy, wyższy poziom. Dźwięk zyskuje na detaliczności i dynamice, znacznie lepsza jest separacja pomiędzy instrumentami. Słychać też odrobinę zaokrąglenie w basie, puls jest nieco mocniejszy i w mojej ocenie w zupełności wystarczający do odsłuchu większości gatunków muzycznych. Barwa dźwięku jest zbliżona, ale diabeł tkwi jak zwykle w szczegółach, a tych po prostu słychać na dedykowanym wzmacniaczu więcej, lepsza jest także stereofonia. I choć jestem mile zaskoczony, że wzmacniacz słuchawkowy RME o mocy zaledwie 70-90 mW (bo jest zasilany tylko z portu USB), był w stanie bez problemu i bez słyszalnych zniekształceń napędzić te słuchawki, to jednak chwilami dźwięk był odrobinę mniej muzyczny, nawet ostrawy w głośnym odsłuchu. Sennheiser HDV 820 natomiast odtwarzał tą samą muzykę z lekkością i przyjemną dla ucha barwą. Przełączając się z HDV820 na wzmacniacz RME Babyface Pro FS wyraźnie słyszałem, że bardzo delikatnie zawęża się stereofonia i dźwięk jest odrobinę mniej dynamiczny – to bardzo subtelna różnica, ale jednak zauważalna.
Co ciekawe kiedy jednak połączyłem główne wyjście interfejsu RME, którego dynamika we specyfikacji sięga 118 dB, różnic o których wspomniałem już nie słychać – dźwięk zyskuje miękką i dynamiczną zarazem sygnaturę dzięki wzmacniaczowi HDV820. Można stąd wysnuć wniosek, że jakość konwerterów DA zastosowanych w HDV820 i RME Babyface Pro FS jest zbliżona. Jeśli dysponujecie podobnej klasy interfejsem, być może dobrym pomysłem będzie zakup samego wzmacniacza słuchawkowego, jak wersja bez konwertera HDVA600.
Słuchawki można także podłączyć w sposób symetryczny do wzmacniacza HDv820 za pomocą specjalnego kabla, który jest dołączony. Wówczas można wykrzesać ze wzmacniacza jeszcze więcej mocy i przy tych samych ustawieniach potencjometru Volume słuchawki grają po prostu o wiele głośniej. Wydaje się też, że są minimalnie bardziej detaliczne, ale przyznam że nie jestem tych odczuć w 100% pewien, głównie dlatego że przełączanie kabli zajmuje sporo czasu i trudno dostosować głośność do identycznego poziomu, więc słuch mógł płatać mi figle. Myślę, że warto korzystać z połączeń symetrycznych, jeśli tylko wzmacniacz słuchawkowy taką możliwość oferuje, ale wydaje się, że jakość dźwięku, dynamika, detaliczność i głębia sceny dźwiękowej zależy jednak przede wszystkich od konwerterów DA i samych układów wzmacniających, moim zdaniem w mniejszym stopniu od rodzaju połączenia.
Podsumowanie
HD800S są tak szczegółowe, że zacząłem bardzo, bardzo żałować, że kilka lat temu swoją płytotekę CD zgrałem do formatu MP3, bo te słuchawki natychmiast ujawniają że mamy do czynienia z formatem stratnym. Dźwięk zakodowany do MP3 jest wyraźnie mniej klarowny, brakuje mu w górze szlachetności, powietrza. Już zacząłem myśleć o subskrypcji muzyki w formatach bezstratnych, bo nie mogę już słuchać swoich MP3.
Największą chyba przyjemność sprawia mi odkrywanie na nowo nagrań, które już znam albo wydawało mi się że świetnie znam, bo dzięki słuchawkom byłem w stanie usłyszeć ukryte na drugim czy trzecim planie szczegóły, pojedyncze uderzenia perkusjonaliów, dźwięki palców odrywanych od strun, oddechy, ciche postękiwania czy nucenie pianistów, wbrew pozorom dość często rejestrowane przez czułe mikrofonowy pojemnościowe. Poza tym słuchawki pozwalają też szybko ocenić subiektywne odczucia związane z barwą, czy dźwięk jest ciepły, mięsisty, matowy, a także czy gdzieś nie występuje nagromadzenie energii, przekłada się na matowienie barwy, ostrość itd. Bo choć jako realizatorzy dźwięku mamy do dyspozycji szereg narzędzi, jak korektory dynamiczne czy dynamiczne, supresory rezoansów, to dobór ich parametrów czy choćby nawet głębokości działania często stanowi spore wyzwanie.
Za pomocą słuchawek mogę łatwiej nawet niż w odsłuchu głośnikowym ocenić głębię sceny dźwiękowej, jakość pogłosów i ich dobór. Szczególnie cieszy mnie także, że te słuchawki trafiły do mnie właśnie teraz kiedy tworzę kurs pt. Pogłos w produkcji muzycznej, bo dają naprawdę niesamowite poczucie przestrzeni a pozycjonowanie w trybie binarualnym na HD800S to czysta magia. W kursie zamierzam też pokazać właśnie jak zmienić wirtualne położenie dźwięku na scenie dźwiękowej i choć odsłuch głośnikowy rządzi się swoimi prawami, łatwiej zapanować nad pogłosami elektronicznymi.
Z punktu widzenia realizacji nagrań, są to wymarzone słuchawki dla osób, które myślą nie tylko o tym, by porównywać swoje miksy z nagraniami komercyjnymi, ale także by wykonywać samodzielnie tzw. mastering, czyli finalną obróbkę nagrań przed ich publikacją. Po prostu na tych słuchawkach słychać wszelkie różnice barwowe. Subtelna saturacja, drobne ruchy korektorem są natychmiast ujawniane.